Nie wiem jak to się stało, ale byłam ledwo po trzydziestce, a już zauważałam niechciane zmiany na mojej skórze. Przede wszystkim widocznie utraciła nawilżenie. Chwilę później, pojawiły się na niej zmarszczki, na początku była to lwia zmarszczka, a później pojawiły się poziome paski, zwane kodem kreskowym.
Likwiduję zmarszczki na czole
Nie chciałam wyglądać staro w takim wieku i byłam załamana. Może od częstego siedzenia przed komputerem zaczęłam się dużo marszczyć i tak mi zostało? Nie wiem, w każdym razie zaczęłam szukać alternatyw dla zwykłych kremów, które nie dawały mi oczekiwanych rezultatów. Pomyślałam, że może botoks będzie dobrym wyjściem, bo wypełnianie zmarszczek w Bielsku jest teraz bardzo popularnym zabiegiem. Wiele osób krytykowało botoks, prawie nic o nim nie wiedząc. Obecna wiedza na temat botoksu przez osoby nie znające się na kosmetyce jest bardzo ograniczona i opiera się na mitach. Tak więc poszłam wypełnić zmarszczki na moim czole bez żadnych obaw. Teraz mają takie systemy i umiejętności, że twarz wygląda bardzo naturalnie i nikt gołym okiem nie stwierdzi, czy był zabieg jakiś robiony, czy też nie. Na początku pani zajęła się moimi poziomymi zmarszczkami, ponieważ była to sprawa pilna, najbardziej rzucały się w oczy. Nie mogłam się doczekać, aż w końcu zobaczę nową, odmłodzoną siebie i grzecznie leżałam i czekałam, aż pani wykona cały zabieg. Nie bolało mnie i nie rozpaczałam, wszystko przebiegło prawidłowo.
Na koniec zabiegu pani wszystko zdezynfekowała i pokazała mi lusterko. Wyglądałam wspaniale, o około 10 lat młodziej i byłam tak podekscytowana, że od razu zapragnęłam wyjść na ulicę, żeby każdy mógł zobaczyć moje nowe, młodsze wcielenie. Koleżanki, które odradzały mi takie zabiegi były również zachwycone i też na to poszły.