Niespodziewana kontrola – szafy rozdzielnicze

szafy rozdzielcze

Tego dnia w fabryce wiele się działo. Oto wreszcie nieszczęście i strach dla niektórych, a dla innych radość szczęście i nadzieja, czyli przyjechała kontrola. I to taka kontrola, że strach się bać. Wleciał wielki pan kontroler w wielce sumiastym wąsem i jeszcze większym nochalem i zaczął szperać, grzebać, dotykać i szukać.

Kontrola przy szafach rozdzielczych to zawsze stres

szafy rozdzielczeCzego szukał nie do końca było widomo, poza tym, że zaczął szukać. A żeby było weselej, to jeszcze na dodatek wściubiał swój wielki nochal wszędzie, gdzie się tylko dało i nie dało. I nikt tak naprawdę nie wiedział, gdzie ten nochal zostanie wstawiony. Niektórzy co prawda zastanawiali się, co by się stało, gdyby ten sumiasty wąs wkręcił się w turbiny jednej z maszyn, ale nikt nie śmiał głośno tego mówić, jak i podawać w wątpliwość zgodność takiego sumiastego wąsa z obowiązującymi przepisami bhp. No ale pan kontroler, czy też inspektor zaczął obchód po firmie. Zaczął od korytarza głównego, gdzie po bokach stały szafy rozdzielcze dumnie mu salutując. Nie zwrócił żadnej uwagi na honory mu oddane i szedł dalej szukając tego co on miał nadzieję, a wszyscy zatrudnieni wręcz odwrotnie, ze znajdzie. Oczywiście my mieliśmy nadzieję, że nie znajdzie i każdy sobie robił w duchu rachunek sumienia, czy wszystko jest tak, jak być powinno. Naszego nie miło widzianego gościa na dłuższą chwile zatrzymały stacje transformatorowe. Dosyć długo im się przyglądał, sprawdzał, porównywał dane, a wszyscy zatrudnieni dostawali dreszczy. Na szczęście wyraźnie niezadowolony przeszedł dalej, a my odetchnęliśmy z ulgą. Nagle stanął, chwile pomyślał, zrobił chytrą minę i szybkim krokiem przeszedł tam, gdzie stały szafy sterownicze. I znowu wszyscy zmartwieli. I po chwili ulga, bo wielce poirytowany gość poszedł dalej. Widać było, jak jego zapał i nadzieja z każdą chwilą malała. Jeszcze na chwilę go zainteresowały rozdzielnice niskiego napięcia, po czym jak burza pomknął przed siebie. Nie mogliśmy za nim nadążyć.

Wreszcie wpadł to pomieszczenia, gdzie rzędem stały baterie kondensatorów. Długo się im przyglądał. Analizował, sprawdzał porównywał. I co? I nic pełen wstydu musiał wrócić skąd przybył. A my odetchnęliśmy z ulgą.