Moje podejście do egzaminu na spawacza

Generalnie nie jestem człowiekiem, który lubi się uczyć. Wiedziałem więc, że przy każdym egzaminie będę miał niemałe problemy, by przejść dalej. Ostatnio miałem jednak okazję to sprawdzić – podchodziłem do testu, który miał określić moje kompetencje zawodowe.

Egzamin spawacza był jednak czymś zupełnie innym

Prawda jest taka, że nie miałem tutaj wiele do nauki. Większość z tego, co miała być sprawdzana wiedziałem i umiałem już od dawna. Trochę się stresowałem – słyszałem, że egzaminy spawaczy potrafią być nieraz nieco zaskakujące. Miałem jednak przeczucie, że wszystko pójdzie dobrze. Okazało się, że dokładnie tak właśnie było. Egzamin sam w sobie nie był trudny, i było znacznie więcej strachu i stresu, niż było to konieczne. Początkowo gdy spojrzałem na to co mam do zrobienia, autentycznie się zaniepokoiłem. Gdy jednak wziąłem się do pracy okazało się, że nie tylko wiem jak się za to zabrać, ale i dodatkowo świetnie mi to idzie. Z egzaminu wychodziłem mając pewność, że zdałem. Oczywiście potwierdziło się to kilka dni później. Rzeczywiście wyniki pokrywały się z tym, czego się spodziewałem. Nie mogło być inaczej – w końcu od bardzo dawna interesuje się spawaniem i na własną rękę ćwiczyłem to od lat. Jeśli ja nie mógłbym tego zdać, to najprawdopodobniej nikt inny też by nie zdał. Odtąd mogę pracować w branży, która od dawna jest moim hobby. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Chyba zresztą każdy chciałby pracować w miejscu, które lubi i robić to, co pokrywa się z jego zainteresowaniami. Mi udało się pokierować wszystkim tak, by to osiągnąć.

Ludzie zbyt często poddają się w zbyt wczesnym stadium. Jeśli dana praca nam się nie podoba, to nie powinniśmy się do niej zmuszać. Zamiast tego należy albo postarać się by ją polubić, albo zacząć jak najszybciej rozglądać się za czymś, co bardziej nam przypasuje.