Moja kolekcja szwajcarskich scyzoryków

Zawsze podobało mi się wszystko to, co miało jakąś większą wartość. Nawet mogły to być zwykłe przedmioty, o ile były one zrobione w taki sposób, że wszyscy wiedzieli jak dobre są, oraz że są warte swojej ceny. Posiadam nawet zbiory takich przedmiotów u siebie w domu.

Najbardziej lubię swoją kolekcję szwajcarskich scyzoryków

szwajcarski scyzorykGdy tylko mam w domu jakichś gości, zawsze staram się pokazywać im swoje kolekcje. Jeszcze nie zdarzyło się, by ktoś widząc moje scyzoryki nie był nimi zainteresowany. Uwierzcie mi, że wiem kiedy ktoś kłamie i udaje, a kiedy komu naprawdę świecą się oczy. Nie dziwię się im wcale – dobrze wiem o tym, że moja kolekcja jest naprawdę duża i imponująca. Prawda jest taka, że kosztowała mnie ona wiele pieniędzy i wyrzeczeń takich jak jeżdżenie po różnych miastach i krajach, w których organizowane były różnego rodzaju pokazy i licytacje. Każdy szwajcarski scyzoryk który jest w mojej kolekcji ma swoją historię, którą chętnie opowiem każdemu zainteresowanemu. Dobrze pamiętam, gdzie i za ile kupiłem każdy egzemplarz w swojej kolekcji. Nie jestem jednym z tych naprawdę dziwnych ludzi, którzy mają lekkiego świra na punkcie posiadanych przez siebie przedmiotów. Jeśli ktoś chce potrzymać jeden ze scyzoryków, a nawet się nim pobawić czy też zobaczyć, jaki jest ostry, nie mam nic przeciwko. Wiem swoją drogą, że są one zrobione na tyle porządnie, że jakiekolwiek uszkodzenie ich byłoby prawdziwą sztuką. Ja sam nie uszkodziłem ani nie zniszczyłem jeszcze ani jednej sztuki, mimo tego, że regularnie wyciągam je i oglądam pod wszelkimi możliwymi kątami. Zawsze zachęcam ludzi, by i oni zaangażowali się w jakąś pasję.

Wiem, że przynajmniej kilku moich znajomych udało mi się namówić, na założenie własnych kolekcji. Co prawda nikt nie zdecydował się na scyzoryki, ale samo tworzenie własnych kolekcji i oddawanie się tej pasji to wystarczająco dużo.